Religia, etyka czy zwolnienie dziecka z tych zajęć? Dylemat wielu rodziców
Religia i etyka nie są przedmiotami obowiązkowymi dla uczniów, udział w nich jest dobrowolny. To na życzenie rodziców nauka religii i etyki jest organizowana w szkołach. Z uczestnictwa w zajęciach z tych przedmiotów można zrezygnować na każdym etapie edukacji – nawet w trakcie roku szkolnego. Mimo wszystko, często jest to spory dylemat dla rodziców, gdy muszą dokonać wyboru między religią a etyką lub gdy chcą zrezygnować z udziału dziecka we wspomnianych zajęciach.
Tak jak nie ma obowiązku uczestnictwa dzieci na lekcjach religii lub etyki, tak rodzice dzieci do 18 roku życia i tak muszą zgłosić, czy ich dziecko będzie uczestniczyło w jednych bądź drugich zajęciach. Wszystkie szkoły mają obowiązek zapewnić dzieciom możliwość uczestnictwa na zajęcia z etyki, która w tym przypadku w późniejszym czasie znajdzie się na świadectwie szkolnym i będzie wliczana do średniej ocen, podobnie zresztą jak religia.
W czym tkwi problem?
Wydawałoby się, że nie powinno być dylematów, ponieważ katoliccy rodzice zapewne zapiszą swoje dzieci na religię, a niewierzący na etykę. Jednak spora grupa rodziców ma problem. Dzieci starsze poradzą sobie z otoczeniem, które to może różnie reagować na decyzję o nieuczestniczeniu w lekcjach religii. Młodsze dzieciaki mogą mieć większy problem i ich rodzice liczą się z tym. Dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym decyzja o nieuczestniczeniu w zajęciach ze swoją grupą, to często ogromny stres oraz pewnego rodzaju stygmatyzacja. Małe dzieci lubią się wyróżniać spośród swoich kolegów lub co najmniej być takie same jak ich rówieśnicy; chcą być chwaleni i zauważeni przez nauczycieli, którzy na tym etapie są dla nich wzorem. Jeżeli większość lub przynajmniej połowa uczniów uczęszcza na zajęcia z etyki to nie ma problemu, ale jeżeli większość chodzi jednak na lekcję religii, a tak dzieje się w mniejszych miejscowościach, to pozostałe dzieci czują się odrzucone od grupy, bo są w mniejszości. Często nie rozumieją poglądów własnych rodziców, bo dla nich w szkole liczą się rówieśnicy i ich akceptacja. Najgorsze gdy grupa takiego ucznia uzna za „innego”, bo w tym wieku „inny” zazwyczaj oznacza „gorszy”. Bywa, że rodzice decydują się zignorować własne poglądy i w imię dobra dziecka posyłają je na lekcję religii.
Wielu rodziców ma ogromny problem z podjęciem decyzji, gdy sami są niepraktykujący, ponieważ w katolickim kraju czują obowiązek puszczania dzieci na lekcję religii. Można zastanawiać się czy robią to na wszelki wypadek, a może wręcz pod przymusem?
Religia dla „świętego spokoju”
W Polsce większość ludzi deklaruje się jako wierzący, ich dzieci uczestniczą w lekcjach religii, a w życiu codziennym korzystają z rozmaitych obrządków. Często dopiero po osiągnięciu pełnoletności okazuje się, że decyzje podjęte w toku nauki szkolnej, zaczynają tworzyć komplikacje w takich kwestiach jak ślub kościelny czy chęć zostania rodzicem chrzestnym. Mając na uwadze choćby tę perspektywę, wielu rodziców decyduje się więc zapisywać swoje dzieci na lekcje religii „dla świętego spokoju”.
Z drugiej jednak strony, może warto być konsekwentnym w swoich przekonaniach, a dzieci wychowywać własnym przykładem, żeby wiedziały że konformizm nie zawsze jest dobrym sposobem na życie. A jakie jest wasze zdanie na ten temat?