Mimo, iż autorka od dzieciństwa marzyła o byciu reżyserem, lalkarką, rzeźbiarką, czy archeologiem, to właśnie dzięki pisarstwu zdobyła rozgłos i uznanie środowiska literackiego oraz czytelników.
Kobieta przyznaje, że od 17 lat tworzy swoje powieści niczym wzorowa uczennica. Dopiero w oparciu o spisany wcześniej szkielet powieści: postaci, wątki i świat, zabiera się do pisania. W odróżnieniu od innych twórców, nie daje się ponieść opowieści bez planu, bo takie podejście uznaje za bardziej profesjonalne, ale i wygodne. Ale szkolne podejście do procesu tworzenia na tym aspekcie się kończy. Kossakowska przyznaje, że nigdy nie zakłada, że danego dnia poświęci pisaniu określoną liczbę godzin. Ilość przeznaczonego czasu uzależnia od weny twórczej, świeżości umysłu i tematyki, z którą się mierzy. Tylko wypoczęta, zrelaksowana i natchniona, nie traci, tak dla niej ważnej, oryginalności języka.
Dom Kossakowskiej to prawdziwa świątynia dumania. Wraz z mężem, uznanym autorem fantastyki, Jarosławem Grzędowiczem, dzielą pasję i zawód pisarza. Kobieta przyznaje, że są dla swoich tekstów pierwszymi recenzentami. Podkreśla jednak, że każdy ma swój odrębny styl i są absolutnie dalecy od narzucania sobie koncepcji, czy własnych rozwiązań.
Podczas intensywnego procesu twórczego, autorka szczególnie ceni sobie spokój, stabilizację i osobne pomieszczenie. Nie czerpie inspiracji z własnych dramatycznych przeżyć i twierdzi, że nie trzeba być uczestnikiem dziejowych, przełomowych wydarzeń, by móc je dobrze opisać. Otwarcie się na nowe otoczenie, kulturę i klimat podczas tak lubianych przez nią podróży oraz doświadczenie nabywane z wiekiem, są dla autorki bardzo cenne przy konstruowaniu ciekawych dla odbiorcy światów. Dodatkowo, dzięki wykształceniu archeologa śródziemnomorskiego, poznała cenne źródła wiedzy o dawnych kulturach, mitologiach i artefaktach, które tak chętnie umieszcza w swoich książkach.
Swoją przygodę w pisaniem kobieta rozpoczęła już w podstawówce. Jak jednak twierdzi, były to mrożąco krew w żyłach opowiadania, w stylu fantastyki naukowej z lat 80. Z tą różnicą, że w tamtym czasie nie mogła się pochwalić wiedzą z zakresu fizyki, techniki, czy nawet literatury. Niewątpliwy wpływ na jej zamiłowanie do książek miał klimat domu rodzinnego, w którym bardzo dużo się czytało. Kontakt z literaturą uprzyjemniała autorce babcia, która do czasu studiów, dzięki wspaniałemu mocnemu głosowi, była jej osobistą lektorką wielu książek, szczególnie podczas plac manualnych w liceum plastycznym. W domu pisarki fantastyka nie uchodziła za gorszy rodzaj literatury i zwyczajnie z niej nie wyrosła, jak przepowiadali znajomi. To ten nurt literacki, który wyjątkowo przypadł jej do gustu, dzięki możliwości łączenia odmiennych stylów, światów, gatunków. Ta różnorodność zapewnia Kossakowskiej ciągłą fascynację takim rodzajem pisarstwa.
Określenie pierwsza dama polskiej fantastyki niezwykle ją cieszy, ale i rozbawia. Autorka skromnie dodaje, że dziś jest coraz więcej piszących fantastyczne powieści kobiet, więc nie uważa się za najlepszą w swojej kategorii. Niestety nie jest też w stanie podać przepisu na sukces medialny i bestseller. Po prostu stara się jak najlepiej wykonywać swoją swojej pracę i pasję w jednym, co podoba się zarówno kobietom, jak i mężczyznom, trafia do młodszego, jak i starszego odbiorcy.
Miejscem szczególnym dla pisarki są konwenty fantastyki. Pierwszym, w którym brała udział był gdyński Polcon połączony z Euroconem z 2000 roku. Wtedy też zdała sobie sprawę z istnienia fanowskiego ruchu jej pisarstwa. Było to dla niej ogromne, pozytywne przeżycie, które do tej pory wspomina z rozrzewnieniem. Pisarka nadmienia, że literatura jest tylko jedną z gałęzi aktywności na polu fantastyki. Podaje tu przykład gier, komiksów, czy filmów, które zaspokajają potrzebę kontaktu z odmiennymi światami.
Mai Lidii Kossakowskiej zależy, by docenić pisarstwo fantastyczne. Według pisarki literatura popularna, do której zaliczana jest fantastyka, nie jest literaturą gorszego sortu, bo tak jak w każdym innym nurcie bywają gorsze publikacje, ale i te napisane pięknym językiem, z przemyślaną formą i oryginalnym stylem.
Takeshi. Cień śmierci, to najnowsza książka Kossakowskiej, którą, jak twierdzi sama autorka, od zawsze chciała napisać. Kobieta wiele lat temu miała ogólny zarys tej wielowątkowej i skomplikowanej powieści, a elementy mitologii japońskiej po prostu najlepiej odpowiadały wykreowanemu światu. To egzotyczne połączenie wyrafinowanej brutalności z kodeksem honorowym, które autorka wplotła w opowieść o zemście, przyjaźni, miłości i śmierci, o przewrotności losu i wydarzeniach z przeszłości mających wpływ na obecne życie.
Pierwowzorem tytułowego Takeshi był ślepy szermierz Zatoichi, legendarny japoński bohater. Wykreowanie męskiej postaci o złożonej osobowości, stało się dla autorki prawdziwym literackim wyzwaniem. W planowanych trzech, może czterech częściach powieści, Kossakowska planuje rozwijać tego bohatera.
Zapytana, czy chciałaby, by zekranizowano jej powieści, odpowiedziała żartobliwie, że tylko przy założeniu, że sama będzie reżyserem. Jest to jednak jej wielkie, niespełnione marzenie. Podobnie jak wydanie jej książek za granicą. Jej radość z wydania każdej następnej książki, jest równa tej, którą wyraziła po wydrukowaniu jej debiutanckiego opowiadania Mucha, przez wydawnictwo Fenix w 1997 roku: Nie mogłam uwierzyć, że widzę własne nazwisko, swój tekst w druku. Takie emocjonalne tsunami, po którym świat nigdy już nie będzie taki sam.
Treść powstała w oparciu o rozmowę przeprowadzoną przez Annę Frankowską, opublikowaną w serwisie iWoman.pl.