Ewa Curie, zamiast spędzić życie w laboratorium, wolała jeździć na wojny
Młodsza z córek Noblistów, postanowiła zrealizować się w dziedzinach zupełnie odmiennych od pozostałych członków jej najbliższej rodziny. Wszechstronnie utalentowana młodsza córka Curie, tak można ją pokrótce określić- pianistka parająca się pisaniem i politykująca korespondentka wojenna.
Żywo zainteresowana sytuacją na świecie, została pierwszą damą UNICEF-u i podjęła się napisania biografii matki, która zaowocowała filmem. Dożyła 102 lat.
Niestety pierwsze wspomnienia z dzieciństwa dotyczą matki, zrozpaczonej i tracącej przytomność na wieść o śmierci jej męża, pod kołami wozu konnego. Dziewczynka miała wtedy 1,5 roku i od tamtego czasu wychowywała się w niepełnej rodzinie. Po tym tragicznym wydarzeniu, Maria Curie całkowicie zatraciła się w żałobie, właściwie zamknęła się w laboratorium, unikając kontaktów z bliskimi. Formą terapii kobiety okazało się pisanie intymnego dziennika-rozmowy z nieżyjącym mężem.
Przez cztery lata od śmierci ojca, w wychowaniu Ewy i jej starszej siostry Ireny pomagał dziadek, ojciec Piotra Curie. Wkrótce jednak umarł i dzieci pozostały w domu tylko z mamą, której mimo depresji, nie można było odmówić troski i czułości w relacjach z córkami. Kochająca matka nie umiała jednak poradzić sobie ze stratą, nie rozmawiała więc z córkami o ojcu, by nie potęgować w sobie uczucia żalu. Mimo, iż zdawała sobie sprawę, że takie zachowanie matki jest mechanizmem obronnym, dziewczyna po latach oceniła swoje dzieciństwo jako nieszczęśliwe.
Jako osoba obdarzona umysłem ścisłym, sfera naukowa w życiu Marii Curie nie podlegała emocjonalnym wpływom. Nie dziwi więc niestandardowe podejście wykładowczyni na Sorbonie do edukacji dzieci. Postawiła wraz ze znajomymi rodzicami-naukowcami na odmienny model nauczania, tzw. nauczanie domowe, które według dwukrotnej Noblistki oszczędza czas, pozwala na przeróżne eksperymenty i kontakt z artystami. Dzieci cieszyły się swobodą i spędzały dużo czasu w ruchu, na świeżym powietrzu. Małżeństwo Curie bowiem znane było z zamiłowania do rekreacji, szczególnie do jazdy na rowerach. Prawdziwie szokującym wydarzeniem na tamte czasy, okazała się podróż poślubna pary, rowerami podarowanymi w prezencie ślubnym. Ponadto córki pływały, żeglowały, chodziły po górach i jako pierwsze we Francji jeździły na nartach. Można powiedzieć, że Curie wprowadziła niezdefiniowany wtedy bezstresowy model wychowana, bez kar cielesnych, z dużą ilością swobody i samodzielności dzieci. W ich domu nigdy nie było słychać krzyków, czy podniesionych głosów.
Dzięki takiemu podejściu Noblistki do wychowania, dziewczyny wyrosły na niezależne, pewne siebie, mądre i wrażliwe kobiety, o zupełnie różnych osobowościach. Ewa- emocjonalna, rozrzutna, Irena-racjonalna i oszczędna. Starsza z sióstr podzieliła naukową pasję matki, która zaowocowała pracą w Instytucie Radowym w Paryżu oraz Noblem zdobytym z mężem w roku 1935, za odkrycie sztucznej promieniotwórczości. W odróżnieniu od siostry, Ewa to zdeklarowana humanistka. Daje koncerty pianistyczne i, mimo ukończenia z wyróżnieniem filozofii i studiów przyrodniczych, poświęca się pisarstwu i dziennikarstwu. Matka z czasem pogodziła się z wyborem córki i wsparła muzyczną pasję dziecka zakupem fortepianu. Dziewczyna przyznaje, że długo szukała swojej drogi w życiu. Jako kobieta obdarzona nietuzinkową urodą, znakomicie odnalazła się na salonach Paryża. Zdjęcie zjawiskowej Ewy w czarnej sukni projektu Elsy Schiaparelli, kapeluszu i długich rękawiczkach, znalazło się na okładce magazynu Vogue w 1937 roku. Zarówno matka, jak i starsza siostra, spierały się z Ewą w kwestii współczesnych trendów w modzie, hołdując zasadzie praktyczności stroju. Nie popierały także mocnego makijażu dziewczyny, ale podzieliły z nią pasję motoryzacyjną. Maria Curie uprawnienia do kierowania autem zdobyła jeszcze podczas I wojny światowej, więc szeroko rozumianą ciekawość świata, Ewa odziedziczyła po matce.
Treść powstała w oparciu o reportaż Anny Frankowskiej, który ukazał się w serwisie iWOman 2 grudnia 2014 roku.