Menu

Bezcenne studium żałoby i historia miłości, która nigdy nie umiera. Premiera „Białych sukienek” Magdaleny Sim

2 minuty czytania
Bezcenne studium żałoby i historia miłości, która nigdy nie umiera. Premiera „Białych sukienek” Magdaleny Sim
0

0

Ból i nadzieja. Cierpienie i wiara. Zniechęcenie i walka. Miłość i… śmierć. Gra przeciwieństw, w której nie ma zwycięzców. Po walce pozostaje tylko głucha cisza i pustka rozrywająca wnętrzności. O tym wszystkim w swojej książce „Białe sukienki” pisze Magdalena Sim. I przedstawia prawdę o odchodzeniu bliskiej osoby taką, jaka jest. Bez zbędnej teorii. Samo życie. 

„Białe sukienki” Magdaleny Sim, to książka, która przepełniona jest wieloma skrajnymi emocjami, ale tymi dominującymi – mimo wszystko – są miłość i wytrwałość, nawet w obliczu śmiertelnej choroby. To nieprzeciętny zapis pożegnania żony z ukochanym mężem. I pocieszenie dla tych, którzy przeżywają podobne historie i żałoby. 

Kiedy narratorka wraz z mężem dowiadują się o jego chorobie nowotworowej, są u progu nowego życia. Kilka godzin wcześniej, zmęczeni kryzysem w związku i przepracowaniem, zaczynają snuć plany
o szczęśliwej codzienności. Być może gdzieś w skąpanej słońcem krainie, w urokliwym domku i ogrodzie z drzewami oliwnymi. 

Nagle spada na nich diagnoza. Szok. Pojawia się chęć walki i szukanie szans w każdy możliwy sposób. A w tle wspomnienia białych sukienek, w których tak kochał ją oglądać… 

Historia oparta na autentycznych wydarzeniach, wypełniona po brzegi nieprzeciętnie silną miłością oraz zapiskami korespondencji, jaką ukochana żona prowadzi z chorującym, a później umierającym mężem. Książka, która wyciska łzy i budzi podziw. Opowieść, która daje siłę. Mimo wszystko. 

Love of my Life odszedł z tego świata 45 minut przed północą, żeby nie zniszczyć urodzin córki, które wypadały następnego dnia. Nie ma Go, a co więcej, nie ma żywych pamiątek, jak w filmach i serialach, kiedy to żona czy partnerka odchodzi, a mężczyzna godzinami ogląda nagrania, które ona mu zostawiła, słucha jej głosu, śmiechu. Takich nagrań nie ma! Niby skąd miałyby się wziąć?! Skoro do końca były walka i szalona nadzieja, nie poddawaliśmy się, planowaliśmy, nie było opcji, że odejdzie właśnie teraz. 

„Białe sukienki” zasługują na wyróżnienie i zauważenie. Mówią nie tylko o cierpieniu i śmierci, ale także o tym, co w życiu najistotniejsze – miłość, uważność, czułość, wzajemna troska, delikatność wobec drugiego człowieka. I świadomość tego, jak wszystko bywa kruche i ulotne. Mogą być także dużym wsparciem dla osób przechodzących przez kryzys choroby, ale i traumy po odejściu najbliższej osoby. 

Ta książka stanowi prawdziwe wsparcie dla wszystkich, którzy przeżywają traumatyczny czas w życiu związany ze stratą bliskiej osoby. To bezcenne studium żałoby, która tak naprawdę nigdy się nie kończy, tylko przyjmuje inną formę.  Pozwala zdobyć głębszą perspektywę choroby, straty, upływającego czasu, wspomnień i niekończącego się bólu. – pisze o „Białych sukienkach” Magdalena Pala, psychotraumatolożka.

A Monika Kotlarek, psycholożka i autorka książek psychologicznych, podkreśla: – Ta książka broni się sama. Jest w niej tyle emocji, bólu, cierpienia, żalu i żałoby, że na początku może się to wydać trudna
w odbiorze. Ale to też opowieść o Miłości większej niż śmierć, prawdziwej „Love of Life”, o nadziei, procesie zdrowienia i zakochiwania się w życiu na nowo. Prawdziwa emocjonalno-literacka uczta i przyjemność

Sama Autorka, Magdalena Sim, przyznaje: Można napisać kilkanaście tomów, a można napisać tylko kilka zdań. Recenzje odkrywają karty naszej historii, której mały kawałek opisałam w książce. Kim jesteśmy/byliśmy – nadal ciężko mi pisać w czasie przeszłym – byliśmy jak pingwiny albo łabędzie – przeznaczeni sobie, przyjaciele na całe życie, a wspólne życie niekoniecznie trwa tyle samo czasu…
i oddaje się refleksji: – Kim jestem dzisiaj? Niedługo minie rok od śmierci LoveOfMyLife. Nie czuję jednak, abym była zupełnie innym człowiekiem. Jestem szczęśliwą matką – wariatką, kocham nasze psy i uczę się je rozumieć, prowadzę swoją firmę, jestem „żywym srebrem” przez większość czasu, a szczególnie w ostatnim czasie potrzebuję wypełniać czas w 100%. Książkę traktuję jako misję, mam nadzieję, że komuś w podobnej sytuacji będzie łatwiej. Podzieliłam się bardzo osobistym materiałem – listy, wiadomości, gdyż nasza historia jest piękna, a jednocześnie bardzo zwyczajna, co równoważy emocje żałoby i osamotnienia.

Książka jeszcze przed premierą wzbudziła spore zainteresowanie i uznanie dziennikarzy. Anna Moyseowicz, dziennikarka serwisu StronaKobiet.pl, nie ukrywa, że „Białe sukienki” ujęły ją: – Niezwykła relacja pozornie zwykłych ludzi. Historia głębokiego uczucia osadzonego w codzienności, bez lukru i filtrów, ale też bez katastrofizmu i żalu. Wraz z bohaterką przechodzimy przez trudny czas, jednocześnie odkrywając siłę miłości.

Skomentuj

Obserwuj nas na Facebooku!

Newsletter

Bądź zawsze na bieżąco z iWoman! Zapisz się do bezpłatnego newslettera.

Zapisz się
Uwielbiamy ciasteczka! Dlatego wykorzystujemy pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień i wyłączyć ciasteczka. Rozumiem