Menu

Joanna Orleańska – o górnikach, wartościach i życiu artysty w Polsce

3 minuty czytania
Joanna Orleańska – o górnikach, wartościach i życiu artysty w Polsce
Joanna Orleańska, kadr z filmu Zbliżenia. źródło: materiały prasowe
0

Jak przystało na prawdziwą Ślązaczkę, Joanna Orleańska, popiera protesty górników walczących o godne warunki pracy w kopalniach. Pochodząca z Bytomia aktorka, która zagrała m.in. w Senności, czy Zwerbowanej miłości, jest przekonana, że i jej środowisko zawodowe powinno również zacząć upominać się o przywileje i godne warunki życia i pracy.

0

Mimo miejsca zamieszkania, rodzice Joanny Orleańskiej dbali o to, by w inteligenckim domu używać czystej, ładnej polszczyzny. Dodatkowo w szkole nie używało się gwary, jedynie na podwórku, wśród znajomych z podstawówki, którzy szybko znikali w kopalniach zaraz po zakończeniu edukacji. Fakt pochodzenia z rodzin górniczych determinował ich wybór przyszłego zawodu. Dodatkowo aktorka w czasach szkolnych obracała się w środowisku artystów i wybitnie zdolnych uczniów. Dziś znajomi sprzed lat pracują w zawodzie grafika, kierownika produkcji telewizyjnej, czy doradcy rządowego. Również edukacja w szkole muzycznej ukształtowała jej zainteresowania i charakter, tak różne od większości koleżanek i kolegów z podstawówki.

Ale Joanna Orleańska na co dzień, wręcz namacalnie miała do czynienia ze śląskością. Z rozrzewnieniem wspomina czas, gdy przytrzymywała kryształy z kredensu, które trzęsły się pod wpływem drgań dochodzących z kopalnianych tuneli, biegnących pod ich kamienicą. Również mama aktorki pracująca w firmie zajmującej się czyszczeniem budynków z górniczego pyłu, opowiadała rodzinie o domach pełnych pęknięć i zanieczyszczeń, związanych z wydobywaniem węgla. Jako dziewczynka, co sobotę, mogła zaobserwować gospodynie próbujące odczyścić parapety z uporczywego pyłu i sadzy.

Aktorka przyznaje, że silne więzy rodzinne są dla niej naczelną wartością, która z kolei jest tak niemodna na ściankach w Warszawie. Wraz z mężem uchodzą za nudną parę, z uwagi na długoletni staż bez kontrowersji. Zatem jest ziarno prawdy w stereotypowym obrazie Ślązaka ceniącego sobie pracowitość, porządek i przywiązanie do rodziny. W typowych śląskich rodzinach panował matriarchat, czyli rządy silnych, obowiązkowych i twardych kobiet. Zmuszała je do tego sytuacja ciągłego zagrożenia, że mąż, jedyny żywiciel rodziny nie wróci tego dnia z kopalni.

Artystka nie dziwi się determinacji żon górników, które zdecydowały się na wycieczkę do Warszawy, do prezydenta, by stanąć z obronie likwidowanych kopalń. Joanna Orleańska wspomina sytuację sprzed dwudziestu lat, kiedy w jej rodzinnym Bytomiu likwidowano kopalnie i pozostawiono górników z odprawami i sugestią o konieczności przekwalifikowania się. Zapomniano jednak, że pracy nie było, szczególnie dla prostych, ciężko pracujących, ludzi z podstawowym wykształceniem. Pieniądze szybko się rozeszły (głównie na samochody) i wtedy zaczęły się prawdziwe ludzkie dramaty. Kobieta potwierdza zdanie Kazimierza Kutza, który twierdził, że Ślązacy mają kompleks niewolników. Mają poczucie ciągłego wykorzystywania ich do ciężkiej pracy, bez możliwości partycypowania w zyskach spółek. Sytuacja staje się beznadziejna- kopalnie są likwidowane, ludzie pozostawiani sami sobie, tony węgla płyną szerokim strumieniem ze wschodu, a plany restrukturyzacji i poprawy rentowności spółek węglowych spełzają na niczym. Aktorka więc całym sercem solidaryzuje się z mieszkańcami zapomnianego rodzinnego miasta. Podczas kręcenia z Magdaleną Piekorz w Katowicach Zbliżeń, dało się zaobserwować zmiany zachodzące w tym mieście, więc Joanna Orleańska ma nadzieję, że władze zaopiekują się również Bytomiem. Szczególnie, że zamieszkuje tam wielu artystów, ludzi zdolnych, pracowitych i z potencjałem.

Niestety aktorka przyznaje, że wybór drogi artystycznej w Polsce wiąże się z licznymi wyrzeczeniami. Poświęcenie się sztuce w pełni nie zagwarantuje godnego życia i środowisko artystyczne zmuszane jest do kompromisów na rzecz komercji. Kobieta więc, oprócz gry w filmach prowadzi własną firmę, ale i stara się angażować w ambitne projekty niezależne. Przytacza tu przykład sytuacji aktorów w Szwecji, czy w Niemczech, którzy nie przyjmują ról w tasiemcowych serialach, by nie stracić prestiżu. We Francji również aktorzy po zakończeniu filmu są na utrzymaniu państwa, do czasu realizacji następnej produkcji. Jednak kiedy, jako młoda mama po studiach, szukała w Warszawie pracy w zawodzie, zmuszona była wybrać- albo niania do dziecka, albo kredyt na mieszkanie. To podstawy normalnej egzystencji, okazały się dla niej luksusem nie do osiągnięcia. Dlatego coraz bardziej cieszą ją sukcesy polskich artystów za granicą, które są świetną promocją kultury polskiej. Mamy przecież olbrzymi potencjał artystyczny drzemiący w muzykach, aktorach, czy malarzach.

Środowisko artystyczne ma, według Joanny Orleańskiej, uzasadnione pretensje do polityków. Podczas rozdania Paszportów Polityki, jeden z laureatów zwrócił się do władz słowami: Macie tupet, że tu przyszliście. Słowa kolegi po fachu, starała się wytłumaczyć Agnieszka Holland, która wskazała, że kultura wymaga wsparcia, szacunku i zainteresowania. Bo jak podkreślają artyści kultura wciąż uczy, bawi i uwrażliwia.

Treść powstała w oparciu o wywiad przeprowadzony przez Dorotę Ziemkowską, opublikowany 19.01.2015 roku w serwisie iWoman.pl

Skomentuj

Czytaj także

Obserwuj nas na Facebooku!

Newsletter

Bądź zawsze na bieżąco z iWoman! Zapisz się do bezpłatnego newslettera.

Zapisz się
Uwielbiamy ciasteczka! Dlatego wykorzystujemy pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień i wyłączyć ciasteczka. Rozumiem