Ząbkowanie – jak sobie z tym radzić i ulżyć dziecku?
Czy znasz to uczucie bezradności, kiedy po kolejnej nieprzespanej nocy, twój maluch ślini się i wciąż płacze? A może bez przerwy wkłada paluszki do buzi, z zapamiętaniem godnym niejednego chirurga szczękowego? Jeśli tak, to oznacza, że właśnie rozpoczął się u twojego malca etap ząbkowania.
Czym jest?
Jest to całkowicie fizjologiczny proces wyrzynania się zębów mlecznych u dziecka, który powinien przebiegać bez większych powikłań. Istnieje jednak szereg zaburzeń towarzyszących, które zbiegają się w czasie z okresem wygasania wrodzonej odporności dziecka i dlatego bywają dla nas i malca tak dokuczliwe.
Kiedy się zaczyna?
Rozwój zębów mlecznych rozpoczyna się już w trakcie 6-7 tygodnia życia płodowego i u niektórych noworodków mogą być one widoczne już po narodzeniu. Nie ma jednak powodów do zmartwień, gdy twój maluch jest bezzębnym, uroczym bobasem. Podręcznikowo pierwsze zęby mleczne (dolne siekacze) pojawiają się między 6 a 8 miesiącem życia dziecka, a następnie górne siekacze i dalsze zęby. Maksymalny czas wyrzynania się pełnego garnituru zębów mlecznych to 31 miesiąc życia. Pewne opóźnienia w „ząbkowaniu o czasie” mogą wystąpić u wcześniaków. Jak jednak podkreślają lekarze, kolejność i czas wyrzynania się zębów, jest uzależniona od indywidualnego rozwoju malucha. Proces wyrzynania się zębów mlecznych będzie przebiegał analogicznie, jak w okresie niemowlęcym mamy lub taty dziecka. Bezcenna okaże się więc wiedza dziadków w tym temacie.
By samodzielnie móc właściwie ocenić prawidłowość przebiegu ząbkowania, warto sięgnąć po regułę „6/4”. Zakłada ona, że co 6 miesięcy wyrzynają się 4 zęby mleczne.Dla rodzica oznacza to, że półtoraroczny maluch może pochwalić się uśmiechem złożonym aż z 12 zębów.
Czym się objawia?
Dla większości rodziców pierwszymi symptomami ząbkowania mogą być stany pobudliwości nerwowej malca w postaci zaburzeń snu, nadmiernego ślinienia się, wkładania paluszków i zabawek do buzi oraz ich gryzienia.
Ale do równie typowych oznak należą infekcje górnych dróg oddechowych, podwyższona temperatura, drgawki, osutki na skórze, czy zaburzenia układu trawiennego (biegunki, wymioty, zaparcia, brak łaknienia), które mogą być mylące dla opiekunów. Dopiero dokładna obserwacja malca, analiza pod kątem współwystępowania kilku objawów jednocześnie, uświadczą nas w przekonaniu, że mamy do czynienia z całkowicie naturalnym procesem ząbkowania.
W razie wystąpienia powyższych symptomów, należy udać się na konsultację do lekarza dentysty, by wykluczyć ewentualne zmiany chorobowe. W przypadku, gdy dolegliwości są na tyle uporczywe, że nie dają nam i dziecku względnie dobrze funkcjonować, wtedy też należałoby poradzić się pediatry.
Jak sobie radzić?
Apteczne propozycje
Leczenie bolesnego ząbkowania opiera się w dużej mierze na łagodzeniu, czy próbie eliminowania objawów. Z pomocą debiutantom w walce z uporczywymi skutkami ząbkowania, przychodzi rynek farmaceutyczny. Mamy do wyboru całą gamę środków farmakologicznych, hemeopatycznych i ziołowych, w różnych konfiguracjach i proporcjach. Dodatkowo w przypadku gorączki, dolegliwości bólowych, doradza się stosowanie leków przeciwbólowych, przeciwzapalnych, czy przeciwgorączkowych, zawierających paracetamol, czy ibuprofen (np. syropy, czopki, zawiesiny). Najrozsądniej jednak nie aplikować medykamentów na własną rękę, a poradzić się pediatry.
Znieczulaczom mówimy „nie”
Lekarze natomiast odradzają zdecydowanie preparaty żelowe, działające miejscowo, które zawierają środki znieczulające. Mowa tu o lingokainie i mentolu, dla których wykazano możliwe działanie alergizujące i potencjalną toksyczność. Do grupy potencjalnie niebezpiecznych „znieczulaczy” zalicza się również benzokainę, która u dzieci poniżej 2. roku życia może powodować duszności, bóle głowy, bladość skóry, czy nawet tachykardię – objawy typowe dla methemoglobinemii.
Naturalne składniki
Pediatrzy i stomatolodzy zdecydowanie polecają żele na ząbkowanie z zawartością naturalnych składników, tj. korzenia kozłka lekarskiego, prawoślazu lekarskiego, szałwii, propolisu, szkarłatki, żewienia, czy z prowitaminą B5. W przeciwieństwie do środków znieczulających, są one całkowicie bezpieczne.
Kojąca żywność
Procesowi wyrzynania się ząbków towarzyszy często chwilowe pogorszenie apetytu malucha. Nie trać jednak samozaparcia i podawaj dziecku pierś, gdy tylko masz okazję. W razie całkowitego strajku malucha, serwuj wodę, której tak dużo teraz traci wraz ze wzmożonym ślinieniem. Podsuwaj też swojej pociesze niektóre twarde i schłodzone warzywa, jak marchew, ogórek i rzodkiewka, ale i bacznie obserwuj, czy właściwie się z nimi obchodzi. Stonuj nieco również temperaturę podawanych posiłków, ponieważ ciepłe pokarmy będą potęgować uczucie bolesności dziąseł.
Propozycje sklepowe
Oprócz niewątpliwego ukojenia, które przynosi dziecku pierś mamy, możemy pokusić się o sięgnięcie po dostępne sklepowe rozwiązania. Świetną alternatywą dla żelu jest masaż rozpulchnionych i swędzących, czy obolałych dziąsełek malucha silikonową nakładką na palec, czy gumową szczoteczką. Nie obawiajmy się również podać maluchowi schłodzonego w lodówce (nie zamrażarce!) gryzaka, czy smoczka z wypustkami. Taki gadżet łączy w sobie dwie funkcje: zabawia i odwraca uwagę malca od uczucia dyskomfortu oraz łagodzi dokuczliwe mrowienie. Nade wszystko lekarze rekomendują regularne usuwanie gazikiem płytki bakteryjnej, która może być przyczyną powstałego stanu zapalnego w jamie ustnej. Zaopatrz się też w śliniaczki, które doskonale się sprawdzą przy intensywnym ślinieniu się oraz krem łagodzący na powstałe wokół ust wypryski.
Niezależnie od wybranej przez was metody łagodzenia objawów ząbkowania, pamiętajmy, że najważniejsza jest obecność zaangażowanego i wspierającego rodzica przy marudzącym maluchu i gotowość do niesienia ukojenia w każdej chwili.